PL EN
ok
YouTube Facebook
twitter instagram
powrót do listy
2006-03-00
Metal Hammer 03/2006

Metal Hammer 03/2006

Judas Priest, Scorpions, Katatonia, Jorn Lande, Samael, Cryptosy, Lacuna Coil, Sepultura, Sadus, Proletaryat, Rhapsody, WitcheryJudas Priest, Scorpions, Katatonia, Jorn Lande, Samael, Cryptosy, Lacuna Coil, Sepultura, Sadus, Proletaryat, Rhapsody, Witchery

więcej...

Jeszcze kilka lat temu...

...nikt nie podejrzewał, że Lacuna Coil zagra trasę koncertową w Stanach, stanie na jednej scenie razem z Ozzym Osbournem, Kornem i kilkoma innymi gwiazdami a w końcu... nagra tak fenomenalną i zaskakującą płytę jak ?Karmacode?. Fakt faktem ? Cristina i jej koledzy to w tej chwili priorytetowy zespół Century Media a wraz z wydaniem ?Karmacode? nadzieje, które wytwórnia wiąże z Lacuna Coil, raczej nie zostaną zawiedzione. O nowej płycie, dziwnych prezentach i polskich fanach opowiedziała nam Cristina Scabbia.

W tym numerze prezentujemy także wyniki Waszego dorocznego podsumowania roku ? musimy przyznać, że w niektórych kategoriach wyniki były dość zaskakujące a wybór Coheed And Cambria na zagraniczny debiut roku na długo przed polską premierą płyty dobitnie świadczy o tym, że dobra muzyka naprawdę nie zna granic...

Tegoroczna zima wszystkim daje się we znaki, na szczęście nasz marcowy numer jest tak gorący, że wręcz zapowiada nadejście wiosny! Temperaturę na pewno podniosą Wam wywiady z Sadus, Nightrage, Scorpions, Rhapsody, Sepulturą, Jornem Lande, Katatonią, Proletaryat, Living Music i Kataklysm a gdyby i tego było mało  proponujemy jeszcze teksty o Judas Priest, Marillion, Rush, Samael i Ianie Gillanie.

W numerze znajdziecie także nasze stałe działy: w Mindbreaker maglowaliśmy Fernando Ribeiro z Moonspella, w Mało Znane Mało Grane opisujemy płyty Budgie, UFO i The Who a na zakończenie przygotowaliśmy dla Was aktualne koncertowe relacje.

Na zakończenie jeszcze jedna uwaga ? w tym numerze wyraźniej niż zwykle zaznaczyliśmy naszą wirtualną obecność. W kilku wywiadach znajdziecie odnośniki do naszej strony internetowej, na której odtąd będziemy publikować materiały (fragmenty wywiadów, recenzje etc.), które ? z różnych przyczyn ? nie zmieściły się w naszym drukowanym wydaniu. Zapraszamy więc do odwiedzin na naszej stronie.

Darek Świtała

więcej...

(uzupełnienie wywiadu z wydania 3/2006)
 
MH: Skoro kochasz lata 70. , to ciekaw jestem, jaki jest w twojej opinii, najlepszy, rockowy utwór wszechczasów?

J: Trudno mi powiedzieć. Wtedy powstało tyle świetnej muzyki. Ale myślę, ze postawiłbym na Rainbow. Mieli tyle świetnych utworów. Myślę, że wybierałbym pomiędzy utworami ?Stargazer?, ?Kill The King? i ?Gates Of Babylon?. Tak naprawdę trudno mi wybrać ten jeden jedyny.
 
MH: Właśnie nagrałeś nową, bardzo dobrą płytę ?The Duke?...

Jorn: Dzięki. Sporo w tym zasługi ludzi, którzy ją ze mną nagrywali. Wytworzyła się w trakcie jej nagrywania jakaś specyficzna, prawie magiczna atmosfera. Dodatkowo, ten album, brzmi bardzo mocno, co nie jest wyłącznie wynikiem produkcji, ale też odpowiedniego zgrania się wszystkich muzyków w studiu. Ale trzeba przyznać, że Tommy Hansen, który ten album miksował, odwalił kawał świetnej roboty. Wspaniale czuje muzykę. Nie trzeba mu nic wyjaśniać. Był z nami już podczas nagrywania i robił pierwsze, surowe miksy. Jeśli wiesz, co chcesz osiągnąć, to jest on najlepszą osobą do współpracy. Wydaje mi się, że efektem tej współpracy jest jeden z najlepiej brzmiących albumów ostatnich lat. Chcieliśmy uzyskać pełne i mocne brzmienie, ale z zachowaniem spontaniczności; żywe. Kiedy słuchałem nagrywanych ostatnio płyt zawsze wydawało mi się, że ich produkcja za bardzo skupia się na dynamice i głośności. Tak jakby podkręcenie potencjometrów gwarantowało dobrą jakość. My chcieliśmy czegoś więcej.
Czy niedługo będziemy mogli zobaczyć cię na koncertach w Polsce?
Mam nadzieję, że uda mi się przyjechać kiedyś do Polski. Myślę, że już najwyższy czas. Spotykam czasem fanów z Polski na koncertach i pytają mnie czy kiedyś przyjadę tam. W internecie też pojawiają się o to pytania. Zobaczymy jak się wszystko poukłada, bo nie planuję jakiejś dużej trasy z własnym materiałem, ale chciałbym przyjechać do Polski. Jak nie w tym roku, to może w 2007. Chciałbym dotrzeć z moją muzyką do każdego kraju.
Nie pozostaje nam więc nic innego, jak cierpliwie czekać.
 
Rozmawiał: Remigiusz Mendroch

więcej...

uzupełnienie wywiadu z wydania 3/2006...
 
MH: Czy to prawda, że płyta ?Moment Of Glory? z orkiestrą symfoniczną miała być nagrywana z udziałem Michaela Kamena?

R: To prawda. Współpracę oferowała nam Berlińska Orkiestra Symfoniczna w 1995 roku. Zaczęliśmy szukać odpowiedniego dyrygenta i aranżera, zaproponowaliśmy pracę Michaelowi Kamenowi. Ciągle mówił, że jest zajęty robieniem muzyki filmowej, ale nigdy nie odmawiał kategorycznie. W końcu, w 1997 roku, zaprosił nas do swojego domu we Włoszech. Napisał nawet piosenkę, która była przeznaczona na ten album. Ale z powodów, które nie są dzisiaj do końca wyjaśnione ? pewnie chodziło o pieniądze ? poszedł z tym samym pomysłem do Metalliki i zaproponował im współpracę. Oto przyczyna, dla której symfoniczna płyta Metalliki ukazała się wcześniej niż nasza. Pojawiały się później zarzuty, że chcemy zdyskontować sukces Metalliki.
 
MH: A to właściwie Metallica powtórzyła się po was.

R: Oczywiście płyty z orkiestrą nagrywało się już trzydzieści lat wcześniej, co zrobili np. Deep Purple czy Procol Harum (chodzi o ?Concerto For A Group And Orchestra? pierwszych i ?Live With Edmonton Symphony Orchestra? drugich ? przyp. ms). Ale w tamtym czasie faktycznie to Metallica była zainspirowana Michaelem Kamenem. W 1998 czy 1999 roku rozmawiałem zresztą z Larsem Ulrichem, kiedy Metallica grała na festiwalu na południu Niemiec. Po zwyczajowej wymianie zdań wspomniał, że będą grali w Berlinie z tamtejszą orkiestrą. Zapytałem: ?że co?!?, a on na to: ?wiesz, nagraliśmy płytę crossover z Michaelem Kamenem?. Byłem zszokowany. Później dowiedziałem się, że grali też z Kamenem w San Francisco, a teraz mają grać z Berlińską Orkiestrą Symfoniczną. To inna orkiestra od Berlińskiej Orkiestry Filharmonicznej. Filharmoniczna jest najlepsza w Niemczech, Symfoniczna jest zaraz za nią.
 
Rozmawiał: Michał Stencel

więcej...

uzupełnienie wywiadu z wydania 3/2006...
 
MI: Wracając do naszego dziesięciominutowego koncertu ? pamiętam, że mieliśmy ogromne problemy z wizami w związku z tym dotarliśmy do klubu bardzo późno. I ktoś powiedział nam, że mamy bardzo mało czasu na zagranie koncertu. Cryptopsy od razu odmówili wyjścia na scenę, natomiast my i Dying Fetus zdecydowaliśmy się zagrać po 10 minut. Doszliśmy do wniosku, że lepiej zagrać 3 kawałki niż nie grać w ogóle. W końcu nasi fani na nas czekali. No i oczywiście graliśmy za darmo. Dlatego nie mogę doczekać się kiedy do was wrócimy. Dziękuje polskim fanom za wsparcie, którego udzielacie nam od wielu lat!
 
MH: Czy zechciałbyś opowiedzieć chwilę o tekstach na nowym albumie?

MI: Nie wyznaję zasady nadstawiania drugiego policzka. Zdecydowanie popieram ?oko za oko, ząb za ząb?. I teksty na ?In The Arms Of Devastation? obracają się głównie wokół tego tematu. Poza tym wiele liryków dotyczy zdrady w każdej postaci. Jest taki utwór, do którego w marcu zaczynamy kręcić teledysk ? ?Crippled And Broken?. Opowiada on o wojnie a konkretnie o tym jak w Stanach Zjednoczonych traktuje się weteranów wojny w Wietnamie. Ci ludzie są bardzo zniszczeni mentalnie a rząd nie robi kompletnie nic aby im w jakiś sposób pomóc. Poświęcili się przecież dla swojego kraju. Przetrwali wojnę ale tak naprawdę tkwią w niej na zawsze. To mnie zainteresowało i postanowiłem o tym napisać. Ogólnie w moich tekstach jest teraz więcej realizmu. Na przykład album ?Epic ? The Poetry Of War? inspirowany był imperium rzymskim. W tekstach próbowałem porównać starożytne imperium do krajów w świecie nowożytnym. To zupełnie inne czasy ale sposób walki, prowadzenia polityki wojennej w ogóle pozostał ten sam. I teraz znów pisze o wojnie gdyż cały czas w niej żyjemy. Nasze życie to nieustająca wojna.
 
MH: Trudno się z tobą nie zgodzić. Na koniec zapytam cię jeszcze o dość kontrowersyjny album w waszej dyskografii, wydany w 1998 roku ?Victims Of The Fallen World?. Kompletna zmiana stylu, większość fanów była niekoniecznie pozytywnie zaskoczona. Skąd pomysł na nagranie płyty zupełnie innej niż to, co robił Kataklysm dotychczas? Co myślisz o tej płycie dziś?

MI: To przełomowy dla zespołu album ? coś pomiędzy tym czym Kataklysm był wcześniej a tym czym jest dzisiaj. Chcieliśmy jakoś wyłamać się z przeszłości bo zmiana wokalisty w zespole to zawsze ważna rzecz, nowy rozdział w historii każdego bandu. (Wspomniany album jest pierwszym nagranym z Maurizio w składzie - przyp. AB) Co jest najśmieszniejsze w tej całej historii, to fakt, że nagraliśmy album będący hybrydą starego hard core i death metalu na długo przedtem zanim takie granie, znane obecnie pod pojęciem ?metal-core?, stało się popularne. Jesteśmy więc ojcami metal-core?a! (śmiech) Zdaję sobie jednak sprawę, że ta muzyka nie wszystkim przypadła do gustu. ?Temple Of Knowledge? to jedna z najbardziej ekstremalnych płyt w historii metalu. Choć jak pewnie wiesz, w momencie, w którym się ukazała wielu nie mogło zrozumieć o co tak naprawdę chodzi w muzyce Kataklysm. Dla wielu ludzi materiał był zbyt chaotyczny, zbyt szalony! Klasykiem stał się dopiero kilka lat po wydaniu. I po takiej intensywnej płycie Kataklysm nagle wyskakuje z ?Victims Of The Fallen World?! Dla wielu był to olbrzymi szok! Jednak nie wypieramy się tego albumu, jak i żadnego innego w naszej dyskografii. To część naszej historii, bez tamtej czy jakiejkolwiek innej płyty nie bylibyśmy w miejscu, w którym jesteśmy dziś.
 
MH: Czy nadal gracie na koncertach kompozycje z ?Victims...??

MI: Sporadycznie. Czasami ludzie proszą nas o zagranie kilku kawałków z tej płyty, np. ?As My World Burns?. Brzmią one dziś oczywiście ciut inaczej, bardziej death metalowo. Zresztą zmienił się mój głos - śpiewam teraz znacznie brutalniej niż wtedy. Ale w ramach ciekawostki powiem ci, że gdy gramy coś ze starych kawałków , np.. ?The Awakener? lub ?Fathers From The Sun? to ludzie, którzy przychodzą aktualnie na nasze koncerty, zwłaszcza w Niemczech, stoją w miejscu i kompletnie nie wiedzą o co chodzi. Po prostu nie znają tych numerów. Interesują ich wyłącznie nasze cztery ostatnie albumy. Jak więc widzisz, nie jesteśmy w stanie zadowolić wszystkich naraz. Ale obiecuję, że jak przyjedziemy do Polski, usłyszycie zarówno nasze nowe jak i te najstarsze rzeczy!
 
Rozmawiał: Adam Brzeziński

wiecej...

 
MH: Jakie macie plany po wydaniu albumu? Chodzi mi głównie o koncerty. Niezbyt często można was bowiem zobaczyć na scenie. Wiem, że jesteście bardzo zapracowani, ale, do diabła, przydałaby się jakaś porządna trasa, nie?

SD: Jasne! Oczywiście, że chcemy promować naszą nową płytę koncertami. Nie mamy jeszcze konkretnych dat ale naprawdę zależy nam na występach na żywo. Chcielibyśmy odwiedzić nie tylko Europę ale także Amerykę Południową oraz Japonię. Gramy czasem jakieś lokalne koncerty, ale zdaję sobie sprawę z tego jak wielu miejsc jeszcze nie odwiedziliśmy i bardzo chcemy tam dotrzeć. Zobaczymy co z tego wyniknie, osobiście widziałbym Sadus również na kilku festiwalach. Jak słusznie zauważyłeś, jesteśmy bardzo zajętymi ludźmi ale w końcu ustalasz sobie listę priorytetów jak chcesz. I sam wiesz co jest w danej chwili dla ciebie ważne. Tym razem zaplanowałem sobie, że ten rok będzie rokiem Sadus i tego zamierzam się trzymać. A ty trzymaj kciuki, żeby wszystko poszło jak trzeba! (śmiech)
 
MH: Pozwól, że porozmawiamy chwilę o innych zespołach w których się udzielałeś bądź pozostawałeś ich członkiem przez kilka lat. Jednym z tych zespołów jest oczywiście Testament. Mieliście w planach kolejny album studyjny, nagle zespół zszedł się w swoim najbardziej znanym składzie i nadal nie widać na horyzoncie żadnego nowego wydawnictwa grupy. Czemu nigdy nie ukazał się następca ?The Gathering??

SD: Któż to może wiedzieć, człowieku! Nie mam pojęcia. Byłem członkiem Testament przez 7 pieprzonych lat i cały czas gadało się o nowej płycie. Jak widzisz, wciąż jej nie ma. Nic się nie dzieje. Zeszli się w oryginalnym składzie, choć domyślam się, że była to decyzja czysto biznesowa. Przecież ich bębniarz, Louie Clemente, od kilkunastu lat nie dotykał perkusji! To chyba mówi samo za siebie! Sadus jest zespołem kumpli, nie grupą która wynajmuje muzyków, więc nie mogę wypowiadać się tu z punktu widzenia członków Testament. Być może fani naciskali ich na powrót w takim składzie, może promotorzy? Cholera wie. Na pewno jednak stoi za tym kasa. No i sam jestem bardzo ciekawy kiedy i czy w ogóle ukaże się ich nowa płyta.
 
MH: Byłeś również członkiem tak legendarnych grup jak Autopsy czy Death. Jakie zachowałeś wspomnienia z tamtych pięknych czasów?  Jak wspominasz Chucka Schuldinera?

SD: To były rzeczywiście piękne czasy! Autopsy to prawdziwie imprezowy czas w moim życiu. Byliśmy kumplami od dawien dawna, traktowaliśmy poważnie naszą muzykę ale niekoniecznie tematykę naszych tekstów! To była jedna wielka zgrywa. Chcieliśmy być takim Misfits sceny Bay Area. Było zajebiście! Co do Chucka natomiast - to był naprawdę Wielki Człowiek. Był przyjacielem nas wszystkich, był miłośnikiem Sadus, bardzo nam pomagał. Wspierał nas praktycznie na każdym kroku, nigdy mu tego nie zapomnę. Było dla mnie wielkim zaszczytem grać z nim w Death jak i w Control Denied. Wkurzyłem się więc, kiedy zobaczyłem na rynku wydawnictwa w rodzaju ?Zero Tolerance?. Mam w domu nagrania całego albumu, bez wokali i Chuck, który bezgranicznie mi ufał prosił mnie, żebym nie puszczał tych nagrań ludziom zanim album nie ukaże się w takiej formie w jakiej on sobie zaplanował. Niestety stało się inaczej i jestem pewien, że Chuck byłby na tych kolesi cholernie wkurzony! Nie można zarabiać na czyjejś śmierci wydając nagrania z próby uzupełnione o jakieś stare demówki. Tak robią tylko złodzieje. Chuck na pewno skopałby im tyłki!
 
Rozmawiał: Adam Brzeziński

więcej...

SPIS TREŚCI
ZGRZYT 3
HARD FAX 4
LACUNA COIL 8
CZYTELNICY PODSUMOWUJĄ ROK 12
NIGHTRAGE 14
WITCHERY 15
COHEED AND CAMBRIA 16
JUDAS PRIEST 17
KATATONIA 18
SADUS 19
SCORPIONS 20
JORN 22
SAMAEL 24
RHAPSODY 26
MINDBREAKER 28
NIERDZEWNA STAL 37
AKERCOCKE 37
LIVING THINGS 38
MAŁO ZNANE MAŁO GRANE 39
SEPULTURA 40
GILLAN 41
MH CLASSIC 42
KATAKLYSM 44
ALBUM MIESIĄCA 45
RECENZJE 46
ROCK PROGRESYWNY 54
NOWOŚCI PROGRESYWNEGO ROCKA55
PROLETARYAT 56
LIVE: CORRUPTION 57
LIVE: CRYPTOPOSY 58
LIVE: BOLT THROWER 59
OUT OF THE DARKNESS 60
QUIZZ 61
REVELATION OF DOOM 61
CZYTELNICY PISZĄ 62

więcej...

 

W kwietniowym Metal Hammerze, który trafi do sprzedaży z końcem marca, między innymi: GILLAN, BLACKMORE, SATYRICON, P.O.D., JOE SATRIANI, ACID DRINKERS, QUEENSRYCHE, HOMO TWIST, DECAPITATED, ISIS, RIPPER OWENS, MASTODON, CALIBAN, EVERGREY, TOTO, COHEED AND CAMBRIA, COVERDALE/PAGE, DELIGHT, DARKTHRONE, SCOTT STAPP, BAL-SAGOTH ORAZ RELACJA Z METALMANII 2006.

więcej...

 
Przed katowickim koncertem jedna ze znajomych kiedy tylko dowiedziała się że byłem dwa dni wcześniej na koncercie Deep Purple w Brnie a jeszcze dwa tygodnie wcześniej w Berlinie zapytała: ?A przepraszam czy oni za każdym razem co innego grają?? No i weź tu wytłumacz komuś, że przecież każdy koncert jest inny, że muzyk, tak jak każdy człowiek, jednego dnia ma lepszy, drugiego dnia gorszy humor. Ż każdemu z nas jednego dnia bardziej a drugiego dnia mnie chce się pracować. A przecież jest jeszcze publiczność, która potrafi, tak jak kibice na stadionach, zdopingować do naprawdę lepszej gry. A akustyka, a zachowanie na scenie ? raz przecież można mieć ochotę na wygłupy, a drugim razem głupio jest się wychylać. Ponadto za każdym razem można się pomylić w innym miejscu, zapomnieć tej a nie innej linijki tekstu (wiem, że to mało profesjonalne ? ale pieprzyć to ? to jest ROCK a nie jakaś tam symfonia czy opera). Zresztą komu ja to będę tłumaczył ? wszyscy czytelnicy Metal Hammera dobrze wiedzą co mam na myśli.
I wiecie co odpowiedziałem? Że owszem grają to samo ale nie tak samo. Co zresztą i tak do końca nie jest prawdą.
A teraz pozwolicie że porównam te koncerty w dość nietypowy jak na MH sposób:
 
 
06.02.2006 - Berlin
22.02.2006 - Brno
24.02.2006 - Katowice
Hala
Rondo ? kryte lodowisko dla miejscowej drużyna hokeja. Wypełnione w całości ? jakieś 5-6 tys. Ludzi. Średnia akustyka koszmarna komunikacja podczas koncertu i po koncercie (ludzie musieli przeskakiwać bandy by wyjść z płyty hali ? tak jak ich ulubiona drużyna hokeja)
Spodek ? jaki jest każdy widział. Akustyka dobra tylko do środkowego poziomu krzeseł. Za to jest coś co mogą nam zazdrościć ? te morze ludzkich głów przed sceną.
Przedgrupa
Alice Cooper ? wiem, że ma on swoich zagorzałych fanów. Ja się z pewnością do nich nie zaliczam. Dla mnie to był absolutnie najniższy poziom rockowego kiczu (tak, wiem, że to efekt zamierzony), którego nie jest w stanie zaakceptować. Poza School's Out i Poison były to dla mnie tortury ? i to gosze niż te jakie przeżywały wszelkie manekiny nad którymi ?pastwił się? Cooper.
W Brnie wystąpił... chór! Tak szanowni czytelnicy, chór! Szkolny chór! Ale nie była to na szczęście kolejna akademia z okazji dnia niepodległości, ale świetnie zrobione aranżacje utworów rockowych z lat 60-tych i 70-tych. Coś absolutnie tak innego, że nawet Purple wyszli to oglądać. Wypadło ŚWIETNIE!!!
SBB ? Legenda, na półce z płytami stoi u mnie ponad 30 CD z ich dokonaniami. Powiem tak ? zdecydowanie najlepsza przedgrupa przed DP w Polsce. Właśnie w tą stronę trzeba iść ? Purpli musi poprzedzać ktoś, kto tak jak oni wywodzi się z tej samej epoki. Wielkie brawa dla Józka Skrzeka i reszty.
Set-lista
1. Pictures Of Home / 2. Things I Never Said / 3. Wrong Man / 4. Ted the Mechanic / 5. Living Wreck / 6.Rapture of the Deep / 7. Before Time Began / 8. Mary Long / 9. Contact Lost / 10. Well Dressed Guitar / 11. Lazy / 12. Perfect Strangers / 13. Junkyard Blues / 14. Kiss Tomorrow Goodbye / 15. Space Truckin' / 16. Highway Star / 17. Smoke On The Water / 18. Hush / 19. Black Nigh
Niestety już wtedy wypadło ?Junkyard Blues?. Tym bardziej smutno, że na początku trasy grano jeszcze ?Back To Back?, ?Sometimes I Feel Like Screaming?. Szkoda że im dalej w trasę, tym mniej kawałków.
Też niestety nie dane nam było wysłuchać ?Junkyard Blues?. - szkoda bo po tym zespół jeszcze wrócił do tego kawałka. Po cichu liczyłem też, że zamiast ?Hush? usłyszę ?Speed King? grane zamiennie na bis. Szkoda, bo polska publiczność na pewno by się podkręciła na najwyższe obroty.
Koncert
Świetna pierwsza część koncertu w której usłyszałem tyle nowych kawałków ? ja już mam serdecznie dość ?Smoke On The Water?, ?Highway Star?, ?Ted'a? i innych ?obowiązków?. Wspaniała wersja ?Black Night? ale o tym proszę poczytać w rubryce ?niespodzianka?.
To był zwykły koncert bez jakichkolwiek wzlotów ale i też i bez upadków. Zdecydowanie widać, że pierwsza część koncertu przynosi panom więcej radości niż odgrywanie kolejnych wersji ?Smoke...?
Muzycznie zdecydowanie najlepszy z tej trójki. Polska publiczność sprawiła, że wszyscy poczuli wiatr w żaglach i naprawdę było widać, że po prostu im się chce. I po raz kolejny widać że koniecznie trzeba być na koncercie Deep Purple w Polsce by tak naprawdę dowiedzieć się co to znaczy Deep Purple
Najlepszy moment koncertu
?Before Time Began? ? zdecydowanie najlepszy z utworów z ?Rapture Of The Deep? (pod nieobecność Clearly Quite Absurd.
?Black Night? - vide niespodzianka
?Befor Time Began?
?Befor Time Began? oraz wstęp do ?Highway Star?
Najgorszy moment koncertu
?Smoke On The Water? - a jakby tak jeden jedyny koncert bez tego kawałka?
?Well Dressed Guitar? i solo Morse'a
?Smoke On The Water?
Airey
Wykazuje o wiele więcej chęci grania niż Lord w ostatnich czasach w Deep Purple (np. rok 2000). Jego gra to jeden z najjaśniejszych punktów nowej trasy. Acha i nie było tematu z ?Gwiezdnych Wojen?
Czeska pieśń narodowa odśpiewana przez całą publikę robiła niesamowite wrażenie ? ale dobrze by było pomyśleć o nowym patencie.
Bardzo dobre solo ? tylko powinien je już trochę zmienić ? Star Wars i Mazurek Dąbrowskiego były już u nas kilkakrotnie.
Gillan
W zaskakująco dobrej formie. Niestety czytanie tekstów z kartki nie jest chyba najlepszą wizytówką profesjonalisty
Ależ się namęczył by rozruszać czeską publikę. A i tak nie do końca mu się to udało.
No nareszcie mógł pokazać na co jeszcze starszego pana po 60 stać. Żadnej chrypy, żadnego przeziębienia. Tak, tak, tak!
Glover
Na niego zawsze można liczyć. Chociaż solówka przed ?Black Night? była taka sobie.
Sorry ale nic specjalnego nie pamiętam!
O wiele lepiej niż dwa dni i tygodnie wcześniej. Solo naprawdę żywiołowe w tempie.
Morse
Jest muzykiem, którego w Deep Purple AD 2006 na scenie jest najwięcej. To On dostaje najwięcej okazji do solowych poczynań. Solówka inna bez tych wszystkich rockowych riffów. Wspaniale pograł w ?Black Night? - vide ?niespodzianka?
Nijakie ?Contact Lost? wraz z solem ? takie solo trochę bez melodii i pomysłu. A pomyśleć że ?Cascades...? w 1996 były takie wspaniałe.
W Katowicach polska publiczność wycisnęła z niego naprawdę ostatnie poty. Było widać i słychać że chce grać. Rockkowy riff-raff ze ?Schodami do nieba? wypadł naprawdę mocno. No i wstęp do ?Highway Star? - miodzio.
Paice
Zdecydowanie najlepsza solówka (z tych trzech koncertów oczywiście) była tu w Berlinie. ?Tysiącręki Paice? co prawda krótki, ale bogactwo innego brzmienia perkusji rekompensuje resztę. 
Solo ? tym razem wyjątkowo inne. Niestety za krótkie. Chyba mu się juz nie chce.
Jak pokazały Katowice ? jeszcze czasem się chce. I oby jak najczęściej. Nie było tak dobrze jak w Berlinie, ale było OK.
Publiczność
Niemcy reagują uczciwe ? na początku są niemrawi, ale jak wszystko jest OK to potrafią szczerze nagradzać aplauzem każdą piosenkę, każde solo.
Poprawna ale bez jakiś szaleństw. Koncert był więc tylko poprawny!
O polskiej publiczność krążą już legendy (w pełni zasłużone) ? naprawdę było widać jak żywiołowo reaguje, co automatycznie przełożyło się na sposób gry zespołu ? dziękuję Wam Polacy!
Niespodzianka
Tu zdecydowanie Berlin bija na głowę pozostałe koncerty. Otóż na bis w ?Black Night? do zespołu dołączył Uli Jon Roth (gitarzysta Scorpions w latach 1973-78). Wtedy to obaj gitarzyści zafundowali nam piękną, blisko 10-minutową improwizacje na dwie gitary ? SUPER! I oby takich niespodzianek było więcej.
Niestety na minus ? już Berlinie upatrzyłem sobie koszulkę z trasy (naprawdę ładna była ? inna niż zawsze ? nie czarna ale taka ciemno szara). Pomyślałem, że przecież w Polsce będzie tańsza ? niestety podczas trasy po Niemczech została wykupiona (widocznie nie tylko mnie podobała się najbardziej).
1. Niespodzianką było dla mnie to, że tak wspaniale reagująca publiczność potrafi wciąż jeszcze w starszych panach wykrzesać tyle radości i chęci grania.
2. Świetna strona wizualna koncertu ? ale to dotyczy wszystkich koncertów z tej trasy.
Doznania pozamuzyczne
Był to koncert na którym od bardzo dawna nie byłem w pracy ? tzn. Nie robiłem żadnego wywiadu, nie musiałem robić żadnych zdjęć (a więc nie oglądałem koncertu przez obiektyw), nie musiałem pisać żadnej recenzji (na konkretny termin). Po prostu pojechałem na koncert by sobie posłuchać ? i przyznam się, że bardzo to mi się podobało
1. Wspaniały wywiad z Ianem Gillanem jaki udało mi się przeprowadzić przed koncertem będziecie mogli przeczytać w kwietniowym Metal Hammerze. Nieskromnie powiem, że należy on do jednego z najlepszych jaki udało mi sie z muzykami purpury przeprowadzić.
2. Miałem okazję oglądać ten koncert z takiej perspektywy z jakiej jeszcze nigdy wcześniej nie mogłem. Byłem z tyłu sceny. Może słabiej słyszałem sam koncert, ale dzięki temu widziałem jak Gillan dodaje sobie animuszu kolejną butelką whisky. Widziałem jak Panowie umawiają się co i jak zagrać. Jak prosił jedną ze swoich grupies o pokazanie naprawdę dużych cycków (przepraszam za słowo) na co z wielką ochotą się oczywiście zgodziła. Widziałem... (zdjęcia dostępne tylko poprzez fanclub)
1. Najprzyjemniej czułem się kiedy to spotkałem Glovera i Morse'a, a Ci do mnie z uśmiechem i wylewnym powitaniem i od razu do mnie po imieniu ? pamiętają ? to miłe.
2. Wywiad z Airey'em ? mimo, że nie za bardzo był wylewny to kilka fajnych rzeczy powiedział. Ale o tym będziecie mogli poczytać w przyszłości.
 
No i odpowiedź na pytanie czy warto było jest retoryczne. Warto jak cholera!
 
 
Roland Bury

 

powrót do listy