Metal Hammer 11/2022
SPIS TREŚCI
Zgrzyt 3
Hard Fax 4
Alter Bridge 6
Ozzy Osbourne 10
King's X 14
Sumerlands 18
Venom Inc. 20
Stratovarius 22
Elder 24
Bloodbath 26
Tankard 28
Nocny Kochanek 30
Na Zachód Od Metalu 32
Origin 34
Russian Circles 36
Space Of Variations 38
Hellhaim 40
Smash Into Pieces 42
Editors 44
Formy Planet 46
Album Miesiąca 48
Recenzje 49
Epicentrum 58
Woda Dla Kuców 59
Za Progiem 60
Book Zapłać 61
Odgruzowani 62
Zafoceni 63
Fren 64
Die Young 66
ZGRZYT
Po przesłuchaniu nowej płyty Alter Bridge...
można odnieść wrażenie, że jest to materiał przełomowy dla tego zespołu. Świetne kompozycje i doskonale wykręcone brzmienie mają szansę by pchnąć zespół wyżej, może i na sam szczyt. Chyba warto na początku listopada pójść obejrzeć grupę na jedynym koncercie w Polsce.
Równie dobry album przygotował Ozzy Osbourne - „Patient Number 9” to w zasadzie przekrój przez muzyczną karierę Ozzy'ego. Sporo tu nawiązań do przeszłości ale nie zmienia to faktu, że to najlepsza płyta Osbourne'a od czasu „Down To Earth”. Sam Ozzy nie zagra u nas koncertu, wystąpi za to w przyszłym roku w Pradze... Cóż, trzymajmy kciuki za jego zdrowie, choć Książę Ciemności niejednokrotnie już udowodnił, że jest silniejszy niż się wydaje...
Darek Świtała
ALBUM MIESIĄCA
NOCNY KOCHANEK
O jeden most za daleko
(Mystic)
Przyznam, że Nocnego Kochanka od samego początku postrzegałem jako dość interesujące przedsięwzięcie, które na polskiej scenie metalowej wypełniało pewną lukę. Jakby na to nie patrzeć brakowało u nas typowo „śmieszkowych” kapel uprawiających ten gatunek muzyczny. Jednocześnie widziałem w nich jedynie side-project, który albo nie powinien w ogóle wychodzić poza czeluści Internetu, albo ostatecznie nagrać jeden album, zagrać parę koncertów i zniknąć, a jego członkowie w moim mniemaniu powinni się skupić na „poważnym graniu” pod swoim pierwotnym szyldem Night Mistress. Co by jednak nie mówić, albumy „Hewi metal” czy „Zdrajcy metalu” jasno pokazywały, że zespół poza specyficznym, i nie czarujmy się niezbyt wyszukanym poczuciem humoru ma też spore aspiracje muzyczne. Niestety ostatnie wydawnictwo Nocnego Kochanka zatytułowane „Randka w ciemność” („Stosunki międzynarodowe” pomijam, gdyż to album z coverami) w moim odczuciu pokazało, iż formuła tego projektu powoli się wyczerpuje. Jeśli chodzi o stronę muzyczną, to uszła tam gdzieś cała ta świeżość, którą mamy na poprzednich płytach. Jeśli zaś chodzi o teksty, to Nocny Kochanek napotkał syndrom, który dotyka większość polskich kabaretów. „Marian, a ty mnie kochasz?” czy „Mariolka” na początku autentycznie były śmieszne, za drugim, trzecim czy czwartym razem jeszcze lekki uśmiech budziły, ale za dziesiątym zastępował je odruch wymiotny... Tak samo jest z tekstami Nocnego Kochanka o chlaniu i tym podobnych atrakcjach. Mając powyższe na uwadze, do nowego wydawnictwa ekipy ze Skarżyska – Kamiennej podchodziłem niczym pies do jeża. Kiedy już zdecydowałem się na odsłuch, to muszę przyznać, że dawno nic mnie nie zaskoczyło w tak pozytywny sposób. „O jeden most za daleko” to przede wszystkim ponad czterdziestominutowa porcja wyśmienitego heavy metalu. Zagranego z jajem oraz przepełnionego chwytliwymi i jednocześnie niebanalnymi melodiami. Warto też zwrócić uwagę na fachową produkcję. Ten album brzmi tak, jak powinien brzmieć heavy metal w XXI wieku. Bez wygładzania, które zabija charakter tej muzyki, ale też bez surowości na siłę. Jeśli chodzi o kompozycję, to chłopaki ewidentnie wrócili do formy. W przeciwieństwie do takiej „Randki w ciemność”, na najnowszym albumie Nocnego Kochanka próżno szukać wypełniaczy. Sięgając po „O jeden most za daleko”, każdy miłośnik klasycznego heavy metalu może liczyć na to, że dostanie to, co najbardziej lubi. Są tu pokłony w stronę stylistyki Judas Priest (np. „Cudzesy” czy „Pornolistonosz”). Bardziej maidenowe motywy znajdziemy natomiast w bardzo melodyjnym kawałku tytułowym. Na albumie tej kapeli nie mogło oczywiście zabraknąć ballad. „Romantyczny książę metalu” utrzymany jest w bardzo podobnej konwencji, co „Dziewczyna z kebabem” czy „Zaplątany”, jednak ostatecznym kształtem bije oba te utwory na głowę. Zespół nie kryje również swych inspiracji melodyjnym hard rockiem w stylu Boston. Ewidentnie słychać je w kawałku „Serce za szkłem”. W „Numerze z banjo” ewidentnie wieś tańczy i śpiewa. Oczywiście jak najbardziej w pozytywnym znaczeniu. „O jeden most za daleko” udowadnia, że Nocny Kochanek to nie jest jakaś tam kapelka dla zapijaczonych studentów na Juwenaliach różnej maści. Nocny Kochanek AD 2022, to zespół, który swoim poziomem muzycznym bije na głowę wszystko, co ma na chwilę obecną do zaoferowania polska scena heavy metalowa. Warto sięgnąć po ich najnowszą pozycję, nawet jeśli pijacki i prymitywnie seksualny humor was nie do końca przekonuje.
Bartek Kuczak