Kiss: Na pohybel malkontentom
Nowego boomu na siebie wywoływać nie muszą ? poprzedni nigdy się przecież nie skończył. Ta płyta potwierdza, że nie bez powodu. Zapowiedzi były co najmniej nieskromne. Jak nie czekał nas "najlepszy album od czasów ?Destroyera?", to przynajmniej rzecz "na miarę lat 70".
- Tak brzmi początek recenzji najnowszego dzieła żywej legendy rocka ? Kiss, zamieszczonej na portalu Onet.pl. Album nosi tytuł "Sonic Boom" i nieco dalej możemy o nim czytać:
Każdy z jedenastu utworów brzmi dokładnie tak, jak obiecywano. Potężnie, soczyście i stylowo. (...) Najważniejsze, że jest tu wszystko, do czego Simmons i Stanley nas kiedyś przyzwyczaili ? kipiące energią i pomysłami rockandrollowe cudeńka, jak najbardziej osadzone w tradycji amerykańskiego hard rocka. Kilka ma zadatki na koncertowe hymny. (...)
Wszystko przyrządzone jest tu wedle starej niezawodnej receptury, jaką KISS stosuje od lat. Stanley i Simmons podzielili się więc wokalami mniej więcej po połowie (jedynie "All The Glory" śpiewa perkusista Eric Singer). Nowy gitarzysta prowadzący Tommy Thayer radzi sobie nadspodziewanie dobrze. (...)
Simmons raz jeszcze pokazał wszystkim swój długi jęzor, na pohybel malkontentom i niedowiarkom. I co, trochę teraz głupio, nie?
My zapraszamy do wysłuchania najnowszej płyty Kiss - album ?Sonic Boom? już od poniedziałku w sprzedaży, oraz oczywiście polecamy lekturę wywiadu ? dostępna TUTAJ.