Fear Factory: Deckard z "Łowcy androidów" nie ma szans
"Panowie nie zawiedli w żadnym aspekcie; gdy tylko wparowali na scenę, publiczność zgotowała im gorące powitanie. I to naprawdę gorące, gdyż już w trakcie pierwszego utworu temperatura skoczyła na niebotyczne wysokości. (...)
Dino śmigał po podium, wyskakując to z lewej, to z prawej strony Burtona. Wokalista też mógł się tego dnia popisać fantastyczną formą i nawet czysto śpiewane fragmenty wychodziły mu bez problemu. Choć muzyków częstokroć przesłaniały gęste opary, to goszczący co chwilę na twarzy Bella banan przebijał się przez dym jak światło latarni morskiej przez burzę. I nie ma się co dziwić tej radości, bo rewelacyjna publika dawała z siebie wszystko, czy to śpiewając razem z zespołem, czy też dając upust swym emocjom w trwającym przez cały koncert młynie. Kapela nie pozostawała swym fanom dłużna, serwując konkretną, brutalną sztukę z autentyczną werwą i chęcią. Deckard z "Łowcy androidów" nie miałby szans w starciu z tymi cyborgami."
- tak o krakowskim koncercie Fear Factory pisze wysłannik portalu Rockmetal.pl. Klasycy cyber metalu wystąpili we wtorek w klubie Loch Ness, a dzień wcześniej można było ich zobaczyć i posłuchać w warszawskiej Progresji. Uczestnicy zgodnie podkreślają i niezwykłą moc i energię płynącą z obu koncertów.
Dziennikarz tak kończy swój artykuł:
"Finałowe pytanie nie brzmi: "czy było warto?". Brzmi: "kiedy Fear Factory zawita do nas ponownie?". I to koniecznie w tym właśnie składzie, bo Fabryka Strachu od strasznie dawna nie brzmiała tak strasznie dobrze."
Całość recenzji odnajdziecie na stronach Rockmetal.pl, pod TYM linkiem - polecamy!
Foto: kriz, Rockmetal.pl